Minął spory czas od kiedy malowałem coś w skali 15 mm. Po malowaniu rzymskiego legionu w skali 1:72 i toczka w toczkę identycznych Uruk-hai w skali 25 mm, zapragnąłem pomalować coś kolorowego, pstrokatego i dla odmiany mniejszego. A ponieważ wciąż jestem na fali DBA, wybór padł na Achemenidów produkcji znakomitego Xystona.
Rzeźby są niezłe, choć wiele im brakuje do Spartiatów, których malowałem rok temu. Natomiast skala jest bardzo dobra, modele mają oczy na wysokości 15 mm, to niespodzianka w stosunku do tego co ostatnio było w ofercie Xystona. Oczywiście figurki nadal świetnie się miksują z 17-to milimetrowymi Hellenami.
Wspomnianych Persów kupiłem w zestawie i jak to z zestawami bywa - są czasem kiepsko złożone. Pomijam tu brak najemników greckich, zamiast tego dostałem sporą ilość egipskiej falangi, co mnie nawet ucieszyło, bo pewnie nigdy bym tych figurek nie kupił. Natomiast kiepsko są skonfigurowane oddziały
psiloi. Producent wrzucił do zestawu trzech procarzy i trzech łuczników. Ponieważ lubię mieć oddziały do DBA kompatybilne z listami DBM i FoG, a ponadto historycznie poprawne, postanowiłem zrobić jeden element procarzy i jeden łuczników. Oba oddziały to anatolijscy poddani króla Dariusza III. Jak rozwiązać jednak problem brakującego elementu lekkozbrojnych? No cóż, podobnie jak król perski - skorzystałem z usług najemników. Trzecim elementem
psiloi są łucznicy z Krety.
Teraz dwa słowa na temat malowania. Anatolijczycy są w białych kapturach, co było tradycją dla satrapii leżących poza rdzennymi ziemiami Persji. Procarze, ponieważ uznałem, że to hołota, są odziani dość ubogo. Łucznicy to już szyk, kolorowe portki i kurty świadczą o zamożności namiestnika Anatolii.
Co do Kreteńczyków - tu miałem zgryz. Czy pomalować ich na czerwono, czyli w typowych helleńskich barwach? Czy może ich tuniki powinny być czarne, tak jak odwieczne stroje tradycyjne noszone przez mieszkańców Krety? Wybrałem czerń. Z dwóch powodów. Po pierwsze planuję, aby cała armia Achemenidów była pstrokata, wówczas najemnicy będą fajnie kontrastować z ich orientalnymi koleżkami. Po drugie - jak zazwyczaj gdy mam dylemat - wybrałem koncepcję autorytetu. Ponownie jak w przypadku legionistów, zdecydowałem się na interpretację Angusa McBride'a, którego wspaniałe ilustracje zawsze mnie inspirowały.
Przy okazji postanowiłem wprowadzić kolejne
novum do szaty graficznej bloga. Oprócz ideogramu, znajdującego się w lewym-górnym rogu, który zamieszczam od jakiegoś czasu na początku wpisu, mam zamiar wprowadzić kolejne ilustracje. Otóż chcę zamieszczać fragmenty grafik, które były dla mnie wzorem i inspiracją przy malowaniu figurek. Po pierwsze okrasi to wpisy na blogu, a po wtóre rozwieje wątpliwości skąd czerpię pomysły na barwę moich wojaków.