niedziela, 25 października 2009

Perska Kawaleria Narodowa


W perskiej armii istniał podział na oddziały narodowe, oraz rekrutujące się z satrapii leżących poza rdzennymi perskimi prowincjami. Herodot pisze, że szlachetnie urodzonych Persów, od piątego do dwudziestego roku życia, nauczano trzech rzeczy: jazdy konnej, łucznictwa i prawości.

Kawaleria Narodowa miała charakter lekkiej jazdy, rekrutowanej spośród perskiej szlachty. Jeźdźcy dosiadali śmigłych, ale niewielkich koni, gabarytami przypominających raczej kuce.
uzbrojeni byli różnie, z pewnością w łuki, czasami dwie włócznie zwane palta, służące jedna do rzucania, zaś druga do pchnięć. Odziani byli w purpurowe tekstylne tuniki, spodnie były uszyte z materiału lub skóry. Przy boku nosili krótki miecz zwany acinces, czasem czekan kawaleryjski, a na głowie żółty kaptur, charakterystyczny dla rdzennych Persów. Nie używali tarcz. Na purpurowej tunice, będącej znamienną dla tej formacji, umieszczone były poziome i pionowe pasy różnej grubości będące dystynkcjami. Zimą dodatkowym okryciem były skóry drapieżników z naszytymi na nie kolorowymi materiałami.

Perska Kawaleria Narodowa była jednostką gwardyjską, zazwyczaj rozlokowaną w pobliżu królewskiego rydwanu.

2 komentarze:

rrober pisze...

Figurki jak zawsze bardzo zgrabne - zastanawiam się czy te kolory pastelowe u Persów - fiolety, żółcie, wrzosy itp. (które widziałem już w kilku publikacjach)mają jakieś historyczne podstawy (np. dostępne barwniki roślinne), czy są powtórzeniem ilustracji z Ospreya - Co o tym myślisz?

PS.
Mały offtop - może zrobiśz takich Nieumarłych: http://plasticgeneral.blogspot.com/2009/10/skeletons.html

Yori pisze...

Off top - widziałem, widziałem!

Jeśli chodzi o purpurę to jak najbardziej ma historyczne podstawy. Pozyskuje się ją z wydzieliny ślimaków morskich z rodziny rozkolców, głównie Haustellum brandaris. Jeśli chodzi o inne barwy to głównie są one dobrane w Ospreyach na podstawie mozaiki rzymskiej, więc może być nieco przekłamań, jeśli chodzi o tonację. Kilka wieków erozji robi swoje.

Jeśli chodzi o całokształt - kraje Orientu zawsze się lubowały w barwie i przepychu. Do dziś wszyscy Turcy i Ormianie, których znam - kochają się w złotych ozdobach, cekinach, szczególny nacisk kładąc na zapach i dobrą jakość tkanin. Przy czym dobra jakość powinna iść w parze z wysoką ceną! W tej mentalności przysłowia "jak cię widzą, tak cię piszą" oraz "zastaw się a postaw się" nabierają nowego znaczenia. Mój kolega z Armenii twierdzi, że na jego weselu było 300 osób. A szkoda, że nie widziałeś filmu z wesela moich znajomych Syryjczyków! Tort weselny dryfował na specjalnej barce w podświetlanym basenie w jednym z najdroższych hoteli Damaszku. Gosci weselnych było ponad 500, a nie znalazłbyś kobiety, czt mężczyzny (sic!) tak samo ubranych!

Jestem przekonany, że ilustracje Ospreya oddają kolorowy przepych armii Achemenidów.