Dziś jest Święto Niepodległości, okrągła 90-ta rocznica, która od wczoraj hucznie jest obchodzona w stolicy. Co roku staram się z żoną i dziećmi spędzić go wyjątkowo. Rok temu byliśmy w Muzeum Powstania Warszawskiego, dwa lata temu przy Grobie Nieznanego Żołnierza, a w tym roku w... domu. Moje mieszkanie zostało zmienione w lazaret, a raczej szpital, w którym wszyscy kaszlą, prychają i chusteczkami wycierają nosy. Słowem - grypa. Strasznie żałuję, bo te obchody miały być wyjątkowe, nie tylko bo okrągłe, ale politycy przebierają nogami, aby się pokazać jak bardzo kochają swój kraj, więc troszkę na to święto poszło ze szkatuły grodu. No i dobrze. Na takie imprezy warto i trzeba łożyć, oby jak najwięcej. Niedługo moja familia wróci do zdrowia, mam nadzieję, że setna rocznica będzie obchodzona równie hucznie i zdrowie tym razem dopisze!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz