Trzeci Zhanshi ze starego startera do Yu Jing został skończony. Ciężki przypadek, zacząłem go malować w styczniu (sic!), potem wróciłem do niego w lipcu. Wczoraj wieczorem się zawziąłem i go skończyłem. Dwa słowa na temat tej figurki. Po pierwsze ma jakąś kosmiczną pozę, wygląda jakby postać się opierała o jakąś skrzynię, postanowiłem więc dorobić zhanshiemu pod pupę zgrabny kuferek. Bitsy z zestawu startowego do Mordheimu i odrobina green stuffa załatwiły problem. Nie miałem jednak pomysłu na podstawkę, chciałem aby nie była zapchana trawkami, kamykami etc., aby zrównoważyć masę skrzyni. Stanęło na równej powierzchni typu droga, lotnisko czy kort tenisowy. Muszę przyznać szczerze - nie lubię tej figurki, ma dziwną pozę, źle mi się ją malowało i zabrakło mi pomysłu na wykończenie podstawki. Niech tak będzie. Może jej walory na polu bitwy sprawią, że przełamię tę niechęć, która sprawiła, że przez pół roku nie pomalowałem dosłownie nic do Infinity. A poniżej zamieszczam zdjęcie mojej pierwszej figurki do tego systemu, którą malowało mi się z największą przyjemnością. Poza też normalna, może jestem po prostu tradycjonalistą?
2 komentarze:
Cześć. Pozwoliłem dodać sobie link do Twojego bloga u siebie na blogu - thomaswargames.blogspot.com
A malowanie figurki bardzo fajne. Fajny pomysł, żeby utrzymywać schemat malowania wg kolorystyki z zupełnie innej gry.
Pozdro
Thomas
Właśnie zajrzałem na Twój blog i z największą przyjemnością dodam link u siebie.
Podziwiam wytrwałość w malowaniu tej drobnicy :)
Prześlij komentarz