środa, 25 lutego 2009

StuH 42 z zestawu Fujimi 76011


Mimo, że nie mam w zwyczaju pokazywać niedokończonego modelu - w tym przypadku jednak zrobię wyjątek. Zmiana ta wynika z prostego faktu, że nie pomalowałem jeszcze czołgistów, a jakość odlewu załogantów nasuwa pytanie, czy w ogóle ich pomaluję. Włazy jak widać są otwarte, więc mam dwa wakaty dla tankistów niemieckich. Spróbuję jeszcze powalczyć z tymi laleczkami Fujimi, ale aż mi się słabo robi jak o nich pomyślę. Natomiast części samego czołgu są wykonane nieźle, choć przyznam, że sam model był dość trudny w konstrukcji. Było trochę zabawy pilnikiem, a tego bardzo nie lubię. Kiepska jakość gąsienic zmusiła mnie do eksperymentu ze śniegiem. Mam wrażenie, że próby zakończyły się sukcesem :) A Czakiemu należy się flaszka za przepis :)

Ponieważ mój StuH ma stanowić wsparcie dla moich Grenadierów Ludowych - wykonałem mu malowanie z ostatniego półrocza wojny. Ten kamuflaż to Licht und Schaten (światło i cień) bardziej znany z nazwy angielskiej Ambush (zasadzka). Nie wykorzystałem kalkomanii z numerami taktycznymi. Pod koniec wojny nikt sobie tym nie zaprzątał głowy, a przynajmniej nie nadepnę jakiemuś historykowi na odcisk.

Teraz się biorę za wspomnianą załogę.

9 komentarzy:

Unknown pisze...

Nice Stuff!

Commendable Blog indeed!

Dear Blogger, need your valuable feedback for:

www.octandigital.com

Regards,
Mehta

q.b. pisze...

wooooow!

grade A+ :D

zajebiście Yori !

rrober pisze...

Ogólnie rzecz biorąc bardzo ładny (jak zwykle :P )- mam tylko pytanie jak z trwałością tego sodowego śniegu?
Poza tym zastanowia mnie, że duże plamy w kamuflażu mają postrzępione brzegi, ale nie studiowałem jeszcze kamuflaży niemieckich z końca wojny (zabrałem się dopiero za figurki - efekty niedługo zaprezentuję).

Pozdrawiam,
rrober

xardas pisze...

Gdzie ekrany :P ???

Model super

Yori pisze...

Sodowy śnieg gdy zastygnie ma trwałość zaschniętego cementu, więc spokojna głowa, nie odpadnie, można nawet walić młotkiem :)

Niestety z upływem lat ma tendencje do żółknięcia (widziałem u kolegi), ale technika suchego pędzla i biały akryl rozwiązują ten problem.

Co do płyt - zostaną zużyte w zestawie Airfixa, aby skamuflować pewne... nazwijmy to niedociągnięcia w jakości modelu. Została mi też lufa działa 75 mm, mam zamiar jej także użyć w Airfixowym StuGu.

A z tymi plamami jest tak jak z ludźmi, którzy je malowali - zależy od inwencji czołgisty - malarza :) Przynajmniej mnie się tak wydaje. Obejrzałem setki kamuflaży dział szturmowych z 1945 i powiem Wam szczerze, że nie spotkałem dwa razy identycznego.

Liissu pisze...

Spoko Stuguś.
Całe malowanie to ino pędzel?
Nie moge się poprostu napatrzeć.
Pozdrawiam.

rrober pisze...

Rozumiem, że jest to takie przechodzenie barw jedna w drugą - wycofuję swoje wątpliwości, malowanie jest naprawdę OK.

q.b. pisze...

wiem że się powtarzam - ale też nie mogę się napatrzeć :) kolory są wyjechane, zajebiste i wogóle wykonane w kosmicznym dla mnie poziomie - jak w kolejnym Stugu dodasz efekt "zużycia" i zestarzenia się w boju "schurzenów" (jakieś poszarpania, dziury, wgniecenia i brakujące płyty) to będziesz moim GURU i będę mówić Ci per "panie prezesie" :D

Marcin Kmieć | Czaki pisze...

Flaszka za pomysł ze śniegiem - jestem za, ale pod warunkiem, że wypijemy ją razem. :) Może na Grenadierze albo Polach Chwały? Miło mi słyszeć po raz kolejny pochwałę mojego pomysłu ze śniegiem.
Gratuluję StuHa, jestem, jak wszyscy, pod warażeniem.
Co do efektów zużycia, to warto niektóre krawendzie przetrzeć ołówkiem - wygląda to jak obita/odrapan farba. :)