niedziela, 22 lutego 2009

Chwila grozy


Dziś przeżyłem chwilę grozy. Otworzyłem wreszcie upragnione i długo oczekiwane pudełeczka ze StuG-ami, jedno Airfixa, drugie Fujimi. I natychmiast przystąpiłem do porównania dwóch modeli. Na pierwszy rzut oka wszystko pasuje, mimo, że model dwóch producentów, to wymiary się pokrywają.


Nagle dopatrzyłem się, że zupełnie nie zgadzają się kształty pancernych płyt po obu stronach działa. Zimny pot mnie oblał, trzęsącymi się rękoma zacząłem porównywać inne części i okazuje się, że jarzmo działa jest zupełnie różne.


Pytam sam siebie: "Co jest grane? Przecież oba to niby ten sam Stug III G, a takie różnice? Która wersja jest prawidłowa?"

Zacząłem nerwowo przeglądać książki i internet. Ufff! Okazało się, że obie wersje są dobre! Jak to możliwe? Już wyjaśniam:

Po pierwsze pancerz. W modelu Airfixa jest korpulentny, zaś Fujimi kanciasty. Otóż Niemiaszki wpadli na prosty sposób zwiększenia grubości pancerza wypełniając okolice działa żelazobetonem. Obły kształt zwiększał też prawdopodobieństwo ześlizgnięcia się pocisku nieprzyjaciela po powierzchni żelbetu i zrykoszetowania. Wersja Airfixa jest z żelazobetonowym wypełnieniem, a Fujimi to wersja fabryczna.

Po drugie - jarzmo działa. Niemcy zaczęli stosować osłonę jarzma o wdzięcznej nazwie Saufkopf co znaczy tyle, co "świński ryj". Model Airfixa ma ryjek, Fujimi znowu wersja fabryczna. W sumie się cieszę, bo dzięki tym różnicom dwa modele będą ciekawiej się prezentowały. Model Fujimi jest dużo dokładniejszy i staranniej wykonany, ponadto ma boczne blachy typu Schürzen. W ogóle to StuGa Fujimi chyba zrobię z haubicą 105 mm, więc w ogóle będzie różnorodnie. Z pewnością kupię jeszcze jeden model tego działa szturmowego w wykonaniu Fujimi. Ceny bardzo dobre - Airfix 12 zł, Fujimi i 17,5 zł (w zestawie dodatkowo Kübelwagen). Palce lizać! Już się zabieram za sklejanie. W pierwszej kolejności będzie StuG, a właściwie StuH 42 firmy Fujimi.

4 komentarze:

rrober pisze...

Widzę, że Twoi późnowojenni Niemcy rozwijają się - z drugiej strony muszę powiedzieć, że podziwiam Twoje fachowe podejście do tematu - dla mnie Niemcy, a szczególnie ci późnowojenni to nadal "czarna magia" - chętnie zasięgnę Twojej rady jak będę malował swoją "zimową" piechotę z Ardenów.
Pozdrawiam,
rrober

Yori pisze...

Jeśli mam być szczery, to sam jestem na etapie nauki. Piękno naszego hobby polega na tym, że nie tylko malujemy i sklejamy, ale także szperamy w materiałach i czytamy.

Mam w zwyczaju w miarę możliwości zgłębić temat, nad którym ślęczę z farbkami, żeby potem się wstydu nie najeść, jak ludziom pokażę :)

Myślę, że jak większość z nas, wargamerów siedzących w tematach historycznych...

A jeśli będę mógł jakoś pomóc, to wiesz, ze chętnie pomogę :)

q.b. pisze...

no pięknie :)

rośnie to wszystko jak na drożdżach :D a co do fachowego podejścia w sprawach technicznych - to mało powiedziane - to był mini wykład akademicki :))) bravo !

wracając do późno-wojennych Niemców (budując im jakąś małą grupę bojową):

tu sprawa ma się o tyle dobrze, bo im bliżej `45 roku tym bardziej możemy się "bawić" różnorodnością sprzętów (ich różnymi wersjami), kombinować z kamuflażem na uniformach - wszystko powyżej buduje indywidualny, specyficzny klimacik :)

to już nie blitzkrieg, gdzie wszystko wyglądało tak jak z taśmy fabryki w kolorze "panzergrau", a kompania piechoty miała prawie identyczne uniformy... :)

czekam z niecierpliwością na finisz :)

ps. i na jakieś starcie na stole - bo już ponad miesiąc nie gram :D

rrober pisze...

Gratuluję komentarzy na Guildwargamers!!!
Uważam, że są całkowicie zasłużone.

PS.
Jak tam StuG-i?

Pozdrawiam,
rrober