wtorek, 16 grudnia 2008

Szok cenowy


Dziś przeżyłem szok cenowy. Kupiłem trzy zestawy Airfixa i jeden Italeri. Za całość zapłaciłem 53 złote. Jeśli chodzi o Drugą Wojnę Światową, to dotychczas siedziałem w metalach i żywicy pewnej nowozelandzkiej firmy. Za te pieniądze mógłbym kupić sobie niecały pluton piechoty lub dwie armatki, z zaledwie jednym ciągnikiem. A gdzie reszta?

Ktoś powie, że przy 1:72 trzeba się więcej napracować, ale czy aby na pewno?

Bardzo się cieszę, że powróciłem do tej skali, szczególnie w dobie kryzysu światowego :)

3 komentarze:

rrober pisze...

Ale trzeba przyznać, że wybrałeś produkty z tzw. dolnej półki - co nie oznacza, że gorsze czy też mniej przydatne do wargamingu (nie wiem czy zaglądałeś już do 25-funtówki - czeka Cię trochę ścinania nadlewek i dorabiania braków - zresztą podobnie jak w carrierach - są to prostu modele pamiętajace późnych Beatlesów :)

Ja ostanio męczę w dużych ilościach wznowienia JB Models wydane pod marką Airfix - cena też bardzo zachęcająca (ok. 50% ceny dawnych JB Models :)

Yori pisze...

Wiem, że roboty huk, ale skąd wytrzasnąć Carriery? I to w tej cenie :)

Damy radę :)

q.b. pisze...

hehe - fajne zakupy :) cóż, jeśli chodzi o bren-carriery to bieda - w plastikach niestety tylko Airfix (jak wspomniał rrober - z czasów J. Lennona :D) i tylko w 1:76 - to jest problem jak ktoś lubi być "na sztywno" ze skalą 1:72 - to może mieć problem jak Wookush - który nadal nie ma czym przewozić swojej piechoty po stole :/

pozostają zatem warianty nieekonomiczne np: z UK/USA - metale SHQ itp..., lub własne wyroby z kartonu - Wookush pracuje właśnie nad planami - ma już nawet gotowy prototyp wanny pojazdu - więc podzielimy się chętnie efektami prac nad domową produkcją Bren-Carrierów :D