niedziela, 24 sierpnia 2008

Szlakiem Hannibala cz. 1 - Casus belli

Przeciętnemu zjadaczowi chleba Hannibal kojarzy się z psychopatycznym mordercą w masce, zaś barka z jednostką pływającą po rzece. Dla mnie Hannibal Barkas to jeden z największych wodzów antycznych, któremu postanowiłem poświęcić cząstkę swojego życia.

Ale zacznę od początku. W lutym tego roku miała miejsce premiera nowego systemu bitewnego o swojskim tytule - Field of Glory, wydanego przez wydawnictwo Osprey – znane każdemu miłośnikowi historii oręża, zaprojektowany przez zespół Slitherine, który dotychczas dał się poznać jako producent komputerowych gier strategicznych. Był czas, że wiele godzin z zapartym tchem spędziłem grając w grę Spartan. Firma ma na koncie jeszcze kilka gier z okresu starożytności, lecz przeszły raczej bez echa przyćmione przez serię Total War brytyjskiej Creative Assembly. FoG zrobił od razu na świecie furorę, po pierwsze dlatego, że jest bogato ilustrowany przez malarzy ze stajni Ospreya, po drugie – co ważniejsze – elementy oddziałów są kompatybilne z najpopularniejszym chyba na świecie historycznym systemem bitewnym. Oznacza to, że tysiące ludzi na całym świecie mające armie do systemów De Bellis... mogli kupić podręcznik, odkurzyć swoje figurki i zacząć grać. No i świat oszalał. W Polsce jak na razie system przeszedł bez echa, jednak na forum Wargamera wraz z trzema koleżkami doszliśmy do wniosku, że wchodzimy w to.

Bardzo długo się zastanawiałem, którą armię wybrać. Ponieważ zdecydowaliśmy się na skalę 15 mm chciałem wybrać armię, do której jest w miarę możliwości łatwy dostęp do figurek, oraz taką, która ma słabą reprezentację w skali 1:72. Dodatkowo chciałem zbudować armię nie tyle narodowościową, co raczej skupioną wokół wielkiego wodza. Kandydatów było czterech, byli to Aleksander Macedoński, Pyrrus z Epiru, Juliusz Cezar z Rzymian oraz Kartagińczyk Hannibal Barkas. Aleksandra skreśliłem na początku, gdyż mam już sporą pomalowaną kolekcję w skali 1:72, a szczerze mówiąc nie chciało mi się malować drugi raz tego samego, tyle, że w mniejszej skali, mimo, że piękne figurki firmy Xyston dawały mi dużo do myślenia. Potem na długo się zatrzymałem się przy Pyrrusie. Świetny wódz, choć niedoceniany za sprawą złej prasy, czyli historiografii rzymskiej. Miał ciekawą armię i co ważne – słonie, które zawsze robiły na mnie wrażenie. Niestety bardzo słaby dostęp do figurek go na tę chwilę zdyskwalifikował. Potem zatrzymałem się przy Juliuszu Cezarze – z jednej strony robiąc dla niego armię za jednym zamachem pomalowałbym galijską jazdę, ale wizja malowania legionów jednolicie wyekwipowanych mnie zniechęciła.


Hannibal okazał się mieć najwięcej atutów – świetny dostęp do figurek – Wargamer sprowadza doskonałe modele firmy Corvus Belli i Xyston, które są jakościowo doskonałe, za naprawdę nieduże pieniądze, różnorodność armii była nie bez znaczenia, bo oprócz piechoty afrykańskiej przyjdzie czas na malowanie Hiszpanów, Numidów, Galów i sojuszników z Italii, a co najważniejsze słonie bojowe. Nie zapominajmy także o historycznym fakcie, że po drugiej wojnie punickiej Hannibal udał się na dwór Antiocha III Wielkiego, gdzie pełnił funkcję wodza, co nam otwiera drzwi do późniejszego malowania armii Seleukidów za jednym zamachem :) Minus niestety jest taki, że pomalowałem już co nieco w skali 1:72 do Kartaginy, ale spieszę dodać, że były to moje pierwsze figurki po latach przerwy, więc ich malowanie pozostawia wiele do życzenia. No z przykrością muszę stwierdzić, że choć wybór figurek do Kartaginy w skali 1:72 jest duży, to jedynie modele firmy Zvezda i Italerii są bardzo dobrej jakości. Brytyjski Hat, mimo, że oferuje duży wybór zestawów, to ich figurki z tego okresu są po prostu paskudne i do tego fatalnie wykonane. O modelach naszych ukraińskich sąsiadów nawet nie piszę, bo ich figurki wołają o pomstę do nieba!


No to zamówiłem modele Corvus Belli, prawdopodobnie już w nadchodzącym tygodniu je będę miał na miejscu, a ponieważ przy kolekcjonowaniu i malowaniu lubię mieć jakiś plan - postanowiłem malować armię Hannibala chronologicznie. Kampania rozpoczęła się w Nowej Kartaginie, tam nastąpiła mobilizacja armii, która miała wyruszyć na Sagunt - miasto, którego oblężenie rozpoczęło wybuch drugiej wojny punickiej. Zamówienie wygląda następująco:

- Inspired Commander (Hannibal) - 80 pkt.
- 4x Spanish Cavalry (Protected) - 48 pkt.
- 4x Numidian Light Horsemen - 56 pkt.
- 6x Libyan Spearmen - 48 pkt.
- 6x Numidian Light Footmen - 24 pkt.

Koszt wyniesie 135 zł i opiewa na sumę 256 pkt. Na dobry początek wystarczy, potem dorzucę nowe kontyngenty w miarę postępów w kampanii.



Na zdjęciach:
1. Popiersie Hannibala Barkasa.
2. Rise of Rome - pierwszy dodatek do systemu Field of Glory - niezbędny, aby zacząć grać Kartaginą.
3. Punicka lekka piechota - III-II w. p.n.e. Figurki plastikowe firmy Zvezda, skala 20 mm (1:72), rok produkcji 2006, malowanie listopad 2006 r.
4. Numidyjscy najemnicy - III-II w. p.n.e. Figurki plastikowe firmy Zvezda, skala 20 mm (1:72), rok produkcji 2006, malowanie listopad 2006 r.
5. Wojny punickie - żródło: Rzeczpospolita. Kliknij, aby powiększyć!

Brak komentarzy: