W niedzielę odwiedziłem moją mamę, a po obiadku wziąłem klucze od piwnicy i wyruszyłem po skarby z czasów dzieciństwa. Przytargałem do domu kilka numerów świetnego magazynu "II Wojna Światowa". Zeszyty mają charakter monografii, bogato okraszonej mapami i fotografiami o tyle ciekawymi, że dziś rzadko spotykanymi. Bardzo dużą zaletą jest jakość wydawnictwa. Mimo upływu lat, czytania w wannie i po autobusach oraz przechowywania w wilgotnej piwnicy - nadal nie straciły swej świeżości. Ciekaw jestem jak będą wyglądały sobotnie dodatki do Rzeczpospolitej za 20 lat? Już dziś, gdy mocniej się potrze palcem, to druk się rozmazuje. Okazuje się, że nie wszystko za PRL-u było takie dziadowskie :).
7 komentarzy:
Łza się w oku kręci :P
Też mam tą gazetkę. Nawet przymierzam się, żeby na allegro uzupełnić kolekcję :)
Pozdro
W sumie też się zastanawiam. Są niedrogie, a naprawdę fajoskie pisemko :)
A może zrobicie "Chincyków"? - właśnie wyszedł ciekawy zestaw :)
http://www.plasticsoldierreview.com/Review.asp?manu=CAE&code=H036
najs :D
ja chce Wookusha ogarnąć by jak skończy Wermacht na Ost Front - żeby Sikhów zrobił albo Ghurka's :D
można by Mandżurię pociągnąć :D
teraz rozkminiam z czego zrobić palmy... i jakieś tereny pacyficzne
Rrober, a żebyś wiedział, że kiedyś zrobię tych Chińczyków. Dziś widziałem zdjęcia Sdkfz.222 i Pz.IB w chińskim malowaniu. Są świetne po prostu :)
Bo Ruscy to jak zwykle: "Za Stalina" i wpieriod :)
Fajne są też malowania Brytoli Australijczyków i Nowozelandczyków.
Armia amerykańska w ogóle mnie nie kręci.
A może sam zrobię tych Chińczyków :)
Tutaj jest artyleria to nich:
http://www.guildwargamers.com/phpBB3/viewtopic.php?f=100&t=5288&p=52795#p52795
Prześlij komentarz