Mimo ostatniej ciszy na blogu, spowodowanej lenistwem i wiosennym łazikowaniem, śpieszę z zapewnieniami, że wciąż pozostaję wśród żywych. Na dowód tego pragnę zaprezentować pierwszego żołnierza z sześcioosobowego oddziału do Warzone'a, który postanowiłem pomalować, aby dać oczom odpocząć. Jak widać glejz jest w użyciu bez względu na skalę. Tym razem figurki 28 mm, kolejna piątka jest w trakcie malowania.
Warzone wiecznie żywy! Rewelacyjni!
OdpowiedzUsuńAle 'Mimo ostatniej ciszy na blogu' to zakrawa na żart speedpainterze ;)
ożesz ty ! :D bardzo ładne są - pomimo nie mojej bajki i klimatów :D
OdpowiedzUsuńŁadni!
OdpowiedzUsuńA co to za formacja? (te brytyjskie hełmy i union jack na ramieniu czyba coś sugerują :)
Imperialna piechota - tacy pierwszowojenni Angole w kosmosie.
OdpowiedzUsuń